Kategoria: Samochody osobowe - Dodano: 03.11.2021
Powiedzieć, że branża motoryzacyjna jest w kryzysie to jak nie
powiedzieć nic. Nie ma producenta, którego nie dotknęła pandemia koronawirusa,
a następnie kryzys z dostępnością półprzewodników. Na całej sytuacji cierpi
rynek samochodów używanych, który boryka się z coraz mniejszą podażą
samochodów, a te są przez to są coraz droższe.
Aby dobrze zrozumieć, czemu
maleje liczba sprzedawanych samochodów na rynku wtórnym, należy cofnąć się do
początku 2020 roku. Wtedy po rekordowym dla praktycznie wszystkich producentów
roku 2019, w którym ilość sprzedanych aut była większa niż kiedykolwiek, świat
został sparaliżowany przez pandemię koronawirusa. Produkcja została w wielu miejscach
wstrzymana, lub ograniczona, a wyniki sprzedażowe drastycznie spadły. Nie można
tego było jednak powiedzieć o samochodach używanych.
Rynek wtórny miał się bardzo
dobrze, gdyż wiele osób w czasach wszechobecnego dystansu, maseczek i wielu
innych obostrzeń stwierdziło, że bezpieczniej jest poruszać się własnym
samochodem zamiast korzystać z zatłoczonej komunikacji miejskiej. Z tego powodu
samochody używane sprzedawały się dość szybko,
ale gorsza sprzedaż nowych aut sprawiła, że na rynku nie pojawiało się
wystarczająco dużo starszych modeli.
Po pandemii koronawirusa
branża motoryzacyjna musiała i wciąż musi mierzyć się z kolejnym uderzeniem.
Półprzewodniki, zwane też chipami są niezbędne w budowie samochodu i bez nich
nie ma prawa działać wszystko, co powiązane z elektroniką. Dlatego problemy z
ich dostępnością sprawiły, że fabryki opuściły miliony aut mniej niż miało to
mieć miejsce w 2021 roku. Podobnie jak w wypadku pandemii mniejsza liczba
nowych auta sprawiła, że na rynku wtórnym pojawiło się mniej samochodów
używanych. Doprowadziło to do sporego i wciąż postępującego wzrostu cen.
Każdy doskonale zdaje sobie
sprawę z tego, że samochody są głównym towarem, który importowany jest do
naszego kraju. W większości pochodzą one oczywiście z Niemiec i są sprowadzane
w takich ilościach, że samochody zza Odry stanowią znaczną większość
oferowanych w naszym kraju aut używanych. Sytuacja na niemieckim rynku się jednak
diametralnie zmieniła.
Auta sprowadzane z Niemiec są
i będą coraz droższe przez kilka powodów. Pierwszy to przede wszystkim ogromna
konkurencja wśród importerów, którzy auta z Niemiec sprowadzają nie tylko do
Polski, ale też innych krajów takich jak Rumunia, Ukraina, czy pozostałe
państwa położone na wschód od Niemiec. Sprawia to, że osoby zajmujące się
sprowadzaniem tych samochodów do Polski mają coraz trudniejsze zadanie poprzez
mniejszy wybór i konieczność konkurowania z coraz większą ilością osób.
Sytuacja na rynku używanym w
Niemczech również przypomina tą z Polski tylko, że w nieco innej skali. Auta
używane są tam bardzo pożądane przez pandemię koronawirusa, problemy
gospodarcze nią spowodowane i odroczenie wymiany samochodu na nowy, co spowodowane
jest niepewną sytuacją lub brakiem dostępności półprzewodników pozwalających na
budowę auta zamówionego w salonie.
Podwyżki są dość mocno
zauważalne. Według najnowszych danych z sierpnia obecnego roku średnia cena
samochodu używanego wzrosła do ponad 20 tysięcy złotych, podczas gdy w
analogicznym okresie rok wcześniej liczba ta wynosiła niewiele ponad 18,5
tysiąca. Dodatkowo z każdym miesiącem maleje liczba nowych ogłoszeń. Od maja z
każdym miesiącem do sprzedaży trafia od kilku do kilkunastu tysięcy aut
używanych mniej. W maju na rynek wtórny trafiło prawie 250 tysięcy samochodów.
W czerwcu liczba ta spadła już do nieco ponad 220 tysięcy, lipiec oznaczał już
spadek do nieco ponad 200 tys., a w sierpniu liczba nowych ogłoszeń nie
przekroczyła nawet 200 tysięcy.
Problem z dostępnością aut
używanych jest ściśle powiązany z kryzysem niedoboru półprzewodników.
Rozwiązanie tego problemu datuje się na połowę 2022 roku, lecz może to potrwać
nieco dłużej. Na powrót do względnej normalności na rynku aut używanych można liczyć
więc dopiero, gdy producenci wrócą do normalnej produkcji i terminowego wydania
zamówień. To powinno wydarzyć się dopiero za co najmniej rok.